środa, 14 lipca 2010

"Wilkołak" Jonathan Maberry

Tytuł: „Wilkołak”
Tytuł oryginału: ‘The Wolfman’
Autor: Jonathan Maberry
Rok wydania: 2009 na świecie, w Polsce 2010
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 283
Cena: 29,80 (dostępna tylko w miękkiej oprawie)
Moja ocena: Nic ciekawego.
Opis:
„Szczęśliwe życie Lawerence’a Talbota skończyło się tej nocy, kiedy umarła jego matka.Chłopak opuścił wiktoriański dwór, by szukać zapomnienia w dalekiej Ameryce. Po latach powraca w rodzinne strony- i odkrywa, że okolicą rządzi strach. Krążą pogłoski o krwiożerczej bestii. Lecz Lawrence’a stokroć bardziej przeraża tajemnicza siła, która wzywa go do lasu podczas pełni księżyca…”

Niespecjalny-  tak określiłabym „Wilkołaka” Jonathana Maberry’ego, gdybym do wyboru miała tylko jedno słowo.  Książka być może wydaje się być wciągająca,ale tylko na samym początku. W miarę jak zagłębiałam się w nią dalej dopadało mnie zmęczenie ciągłymi tajemnicami podsuwanymi przez autora, które mogłyby uchodzić za intrygujące, gdyby posłużono się nimi z umiarem. Niestety, Maberry mocno przesadził nie tylko z sekretami. Jego opisy nie przypadły mi do gustu –zbyt dużo było w nich mroku i czytelnik nie był zdolny choć na chwilę odetchnąć. Gdyby opisy nie zawierały tylko mrocznych scen ale i chwilowe "sielanki", z pewnością można by było docenić tajemniczy klimat. Obrazy podsuwane przez pisarza nadawały się bardziej na film, niż na książkę. Wielolinijkowe wywody na temat spustoszeń tytułowego bohatera w ludzkich ciałach ku mojemu zdziwieniu nie wywoływały we mnie przerażenia, lecz obrzydzenie. Ale przecież nie musiało wcale tak być! Książki Stephena Kinga także zawierają opisy krzywd uczynionych przez istoty fantastyczne, jednak budzą one grozę i daleko im do groteskowości.
Miałam wrażenie, że całą fabułę autor oparł na ściśle spisanym planie wydarzeń, a jest to ponoć jeden z większych grzechów pisarzy. Przez ten zabieg historia wydała się sztuczna i sztywna, tak samo jak i bohaterowie Maberry’ego. Odniosłam silne wrażenie, że byli oni papierowi. Postaci zostały podzielone na dobre i złe, ich świat także. Sir John był zły, Gwen dobra, służący dobry. Bohaterowie złączeni więzami krwi zabijali się, lub nosili się z  takimi zamiarami bez żadnych ogródek, co uwydatniało ich nierzeczywistość.
Podsumowując,wydarzenia były łatwe do przewidzenia, bohaterowie pozostawali obojętni, styl autora nie wydał się szczególny. Moim zdaniem „Wilkołak” jest przeciętny i nie wyróżnia się niczym specjalnym. Może uchodzić za przestrogę początkującym pisarzom- jak łatwo można zepsuć dobry pomysł na książkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz